środa, 10 sierpnia 2011

KCIUKI W DÓL ... Baza pod cień INGLOT

Dzisiaj przestrzegę was przed koszmarnym kosmetykiem, na jaki wydałam na szczęście niewiele pieniędzy i to tylko dlatego, że był w promocji. Baza pod Cienie nr 01 od INGLOT.
Tyle  złego na jej temat mogłabym napisać ale  zapewne nie chciało by wam się czytać tak długiego wypracowania! O zaletach nie wspomnę bo ich nie ma wcale i to na serio!
Za to o wadach opowiem chętnie:

  • tragiczna konsystencja  - przypominająca bardziej korektor niż bazę;
  • zapach nieciekawy choć, słaby- przypomina stary puder- byłam sprawdzić inne opakowania w Inglocie i wszystkie są takie same;
  • okropny troche ciemny i żółtawy kolor mimo, że to jest 01;
  • po nałożeniu na powiekę nie wygładza jej tylko sprawia, że pogłębia fakturę skóry i wygląda to bardzo niefajnie;
  • nakładając cienie na tę bazę, nie widziałam aby wzmocniły swój kolor - efekt tak jak bez bazy;
  • po 4 godzinach zaczęły się robić "wałeczki" z cieni w załamaniu powieki;
  • wystarczyło potarcie palem aby zetrzeć cienie z oka wraz z bazą;
  • aplikując niewielka jej ilość, tak jak powinno się aplikować prawidłowo bazę - ta zdaje się zachowywać jak tandetny podkład matujący! nie wiem o co chodzi, ponieważ najpierw wysusza a później robią się tłuste "wałeczki"?
Podsumowując :
Fakt, że producent nazwał ten BUBEL bazą pod cienie jest totalną pomyłką! Mama ochotę wysłać do INGLOTA bazę z Art DECO i nauczyć ich, jakie powinien spełniać warunki taki kosmetyk. 
Wydane 20,00 zł leży teraz  w szafce i nie wiem co mam z tym zrobić :(


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za ten komentarz.
Proszę o kulturę wypowiedzi. Pozdrawiam i Zapraszam ponownie